środa, 19 czerwca 2013

Kawiarnia Velaves

Rano gdy się obudziłam poszłam do Prince z Lady. Szczeniak wesoło biegał w około a ja czyściłam ogiera. Po chwili przyszedł Kris...
- Hej, Aisza... Co słychać?
- Odczep się ode mnie.
- Aisza, ja- nie dałam mu dokończyć.
- Nie, nie chcę cię słuchać. Idź sobie.- na szczęście mnie posłuchał... I po chwili przyszedł Matt.
- Hej! Co słychać?
- Nie krzycz... spłoszysz wszystkie konie w stajni...
- Sorry...
- Ok... Pójdę jeszcze na chwilę do pokoju i idziemy. Zgoda?
- Jasne. To za ok. 15 min?
- Dobra.- poszłam z Lady do pokoju zostawiłam ją tam i się przebrałam. I poszłam przed stajnie.
~~~~~Przed stajnią z Matt 'em~~~~~~~~~~~~~~
- Idziemy?
- Ok. - szliśmy i się śmialiśmy. W końcu zobaczyliśmy kawiarnie Velaves.
~~~~~~~W kawiarni~~~~~~~~~
Przyszłą kelnerka
- Co podać?- spytała
- Dwie kawy.- powiedział Matt.- Tak?- spytał nie pewnie po chwili
- Tak.- zaczęłam się śmiać
- Coś jeszcze?- odpowiedziała kelnerka ze śmiechem.
- Nie- odpowiedziałam.
- Mam do ciebie małe pytanie... Jeśli nie chcesz nie odpowiadaj...
- Tak?
- Znasz tą dziewczynę z którą Kris się wtedy całował?
- Tak... Z widzenia... Chodziłyśmy do tej samej szkoły...
- Ahaaa...
- Czemu mnie o to pytasz?
- Nie, nic... tylko była blondynką o jasnych oczach?
-Tak. znasz ją?
- Z opowiadań.
- Opowiadań?
- Taaa... Mat mi kiedyś o niej mówił...
- Co..?
- Aisza, z tego co wiem... oni się poznali w wakacje przed twoim wyjazdem tu... Kiedy się okazało, że ona mieszka w tym samym mieście co Kris zaczeli się spotykać...
- Tylko dlaczego Kris po prostu ze mną nie zerwał? Wolała bym żeby mi o tym sam powiedział niż takie sceny... idiotyzm jak w jakimś filmie...- po chwili przyszła kelnerka z kawą. - Z resztą nie warzne... Mów co u Ciebie słychać.
- Nic... jak już mówiłem przyjechałem tu żeby pomuc Krisowi... Ale chyba już tam nie wrócę... Znalazłem nie daleko ciekawą szkołę jest jeszcze leprza niż tamta.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... Masz tam przyjaciół...
- Tu taj też. Poza tym mam tu bliżej do rodziny i starych znajomych. A tam miałem tak na serio.... Trzech może czterech przyjaciół...
- Przykro mi.
- I tak nie miałem czasu. A u ciebie?
- Wszystko wiesz.- Ok 19.00 wróciłam do domu i się położyłam to był światny dzień!!!

//Aisza

niedziela, 9 czerwca 2013

Jedziemy!

-No nie wiem. Sytam się Roberta.-powiedziałam i zadzwoniłam do chłopaka.
~~Przez telefon~~
-Jej Robert
-Cześć skarbie.
-Mam pytanie
-Jakie?
-Vaness pyta się czy pojechalibyśmy z nią do Malborku.
-Masz czas?
-Mam. -powiedziałam
-Zgoda.
~~Po skończonej rozmowie~~
-I co?-spytała Vanessa
-Zgadza się. Pojedziemy!
-To super!!!
-To jak?  Przyjaciółki na zawsze?-spytałam

//Jessica
 Vanessa???

Tak mi przykro!

- Tak mi przykro! -  Powiedziałam
- Spoko, już jest dobrze - pogodziłam się z ich stratą.  - pociągnęła głosem. Dostałam esemesa od Taylora
- Jacob sprawdził, i w Malborku jest tz. 'tunel miłości', i proponuje abyś ty z Robbie'm tam poszli. Phhh... roszę.

Van
<Jess??>

Poród

Dzisiaj miał być dzień porodu. Specjalnie do Calisty przyjechał weterynarz. Poród trwał 3 godziny. Ja czekałam zniecierpliwiona na wynik. Martwiłam się tym czy młoda klaczka będzie zdrowa. Czy przeżyje. W końcu weterynarz poprosił mnie abym weszła do stajni, do kalipso. Wchodząc zobaczyłam łaciatego źrebaka. Była to śliczna klaczka. Postanowiłam nazwać ją Dragona.

//Jessica

sobota, 8 czerwca 2013

Zapraszam !!

Razem z moją znajomą założyłam watahę. Oto ona!!!


http://watahazakletegozrodla.blogspot.com/


Serdecznie zapraszam do dołączania


                                                                                 Maja666666

Rozmówki

-Jeszcze nie wiem. A kiedy?
-Data konkretnie nie ustalona, ale powiem ci wieczorem
-Okey-powiedziałam-Może znajdę czas.
-Gdzieś jedziesz?
-Nie. Przeprowadzam się.
-Co?!?!
-Nie bój się. Zamieszkam u Roberta. Moi przybrani rodzice będą mogli tu wrócić-uśmiechnęłam się.
-Ulga. Co będziesz robić później?
-Pojadę z Calistą do weterynarza na zastrzyki.
-Jest w złym stanie?
-Nie ale lepiej nie ryzykować. To dziki koń
-Złapałaś ją ?
-Nie. To koń legenda.
-??
-Opowiedzieć ci legendę-spytałam
-Opowiadaj.
-To klacz pewnego mężczyzny, który prowadził małą stadninę.Miał klacz o imieniu Calista(Kalista).
Na farmie pojawili się złodzieje. Podpalili stajnię. Wszystko płonęło.Jon(właściciel stadniny) wyciągną z niej wszystkie konie...oprócz...Calisty.Klacz jakoś jednak sie wydostała. Teraz jest wolna. Jeśli ktoś ją będzie chciał złapać, a ona go nie wybierze zostanie przeklęty. Ona sama wybierze właściciela-opowiedziałam legendę.
-Czyli to ona cię wybrała?
-Tak. Nie wiem co, ale coś nas łączy..-powiedziałam-Kiedyś miałam małego kuca. Nazywał się Cytrus. Był maści Siwej Jabłkowitej. Miałam też białą klacz Dianę. Pokazać ci film o nich?
-Jasne

Film

-Ile miałaś lat?
-9. Brakuje mi ich.
-Co się z nimi stało?
-Była zima. Diana złamała nogę. Nie dało się jej uratować.
-A Cytrus?
-Został sprzedany...


//Jessica
Vaness???

Rozmówek w kawiarni ciąg dalszy

- Śliczny... - powiedziałam
- Tak
- A jak to będzie ze źrebakiem?
- No możemy go sprzedać, a pieniędzmi dzielimy się po połowie.
- Tak to brzmi rozsądnie. - łyknęłam kawy - byłaś kiedyś w Malborku? Mamy zamiar tam jechać z Gabrielle i ...
- Z twoim tajemniczym przyjacielem - a tak w ogóle to jak on ma na imię?
- Jacob.
- A dlaczego ciągle nosi kaptur?
- Ponieważ uważa że jest brzydki i nie chce się pokazywać. Ale on jest naprawdę fajny. No to pojedziesz z nami?

Vanessa
<Jess?>