czwartek, 6 czerwca 2013

Gypsy

Poszłem do swojego domu. W moje drzu ktoś zapukał.
-Witaj. Postanowiłem wpaść wcześnie
-Pan Robinson???
-Tak. Więc gdzie jest klacz?
-Na łące.
-Chcę ją zobaczyć
-Dobrze. Tędy-wskazałem drogę i poszliśmy do Gypsy.
-To ona?
-Tak.
-Pięknie galopuje.
-Wiem.
-To dlaczego chcesz ją sprzedać?-spytał pan Robinson
-Wystraszyła się węża. Nie chcę żeby to się powtórzyło
-Każdemu koniu trzeba dć szansę
-Wiem. Ale czasem już nic nie można zrobić.
-Wiem. O tym
-Niestety..
-Masz jeszcze innego konia?
-Nie.
-Jeśli ją kupę spraw sobie konia.
-Mam już pewnego na oku. On nie dostał żadnej szansy.
-Czemu?
-Podczas zawodów coś się stało. Koń spadł na zawodniczkę. Maił zostać uśpiony. Poprosiłem aby darowali mu życie.
-Udało się?
-Tak.
-A co do tej klaczy. Dam ci za nią 20.000 $
-Naprawdę?
-Tak. Masz pieniądze. Ja ją wezmę.
-Dziękuję panu.
-Nie ma za co. Jeśli masz kłopot przyjdź-powiedział mężczyzna
-Na pewno przyjdę-powiedziałem na pożegnanie.

//Robert

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz