Kris poszedł w stronę ośrodka a ja za nim... tylko, że on poszedł do
siebie do pokoju a ja do Aiszy... Siedziała na łóżku bawiąc się z
Lady...
- Hej... Co słychać?
- Sam widziałeś... Mam kłopot z twoim bratem...
- Tak właściwie to... Co się stało? Kris powiedział mi tylko to, że się pokłóciliście..
- Nie powiedział ci co zrobił?
- Nie...
- Może opowiem ci całą historie... Tylko... to trochę zajmie...
- Mi się nie śpieszy- zaśmialiśmy się
- Ok... To była sobota poszłam spotkać się z Werą w tej kafejce na rogu... Wiesz o której mówię?
- Jasne tam gdzie jak przyjeżdżałem chodziliśmy?
- Tak. Z Werą zamiast spotkać się na miejscu spotkałam się jakoś po
drodze... Kiedy już dochodziłyśmy zobaczyłam Kris 'a z jakąś dziewczyną
siedzieli jakby nigdy nic... przytuleni... Po chwili Kris ją
pocałował... Stałam jak słup i nie mogłam w to uwierzyć... Wera w końcu
mnie chwyciła i zaczęłyśmy odchodzić... Ale w tedy Kris nas zauważył...
- I co?
- Wstał i coś tam do niej powiedział... Później próbował nas dogonić,
ale na szczęście światła na pasach zmieniły się... Poszłyśmy do domu i
po jakiejś godzinie Wera zrozumiała, że nie uda się jej mnie
pocieszyć... I poszła do domu... A ja wzięłam telefon i wysłałam Krisowi
SMS 'a.
- Co w nim napisałaś...? Znając ciebie treść musiała być mocna...
- Taa... Napisałam coś w stylu "W sumie cieszę się, że to koniec...
Nigdy z nikim się jeszcze tak nie nudziłam i współczuję tej
dziewczynie."
- Hahaha. Wiedziałem!
- A po kilku dniach napisałaś do mnie?
- Na następny dzień... Kiedy wysłałam do Kris 'a SMS 'a było ok
pierwszej rano... Przeliczyłam czas i u was była jakaś 3 czy 4... nie
chciałam cię obudzić...
- Ta...No cóż... Mam pytanie jest tu jakaś ciekawa kawiarenka?
- Nie wiem mało znam to miejsce...
- To to może jutro pójdziemy poszukać czegoś ciekawego?
- Jasne!
- To do jutra!
- Pa!- wyszedłem z pokoju i poszedłem do siebie.
Matt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz