-To zostawię was samych- powiedziała kobieta po czym się oddaliła.
- To jest Prince. Ogier, który teraz należy do ciebie.
- Serio?- pogłaskałam konia po głowie.
- Tak
- Dziękuję.
- Nie ma za co, ponadto na razie zostaniesz w tym miejscu.
- Czyli nie wracam?-powiedziałam pełna radości.
- Wracasz. Bo nie spakowałaś rzeczy.- zaczęliśmy wychodzić ze stajni.
- Nie łatwiej było powiedzieć mi, w domu, żebym się spakowała?
-
Nie. Gdybym ci powiedział nie było by niespodzianki. A tak myślałaś, że
jedziesz na lekcję jazdy... Poza tym nie pożegnałaś się.- tata zaczął
się śmiać.
- Dobrze w takim razie wracajmy...- wsiedliśmy do
samochodu. Podróż minęła dość szybko. Jechaliśmy jakąś godzinę. Gdy
wysiadłam z samochodu z domu wybiegła moja przybrana siostrzyczka,
Julita.
- Aisza! Wróciłaś!
- Nie, wrócę tam jak tylko się spakuję Jula.- po chwili wyszła z domu moja macocha Wioletta.
-
Hej, biegnij się spakować.- wbiegłam do domu i pobiegłam szybko do
swojego pokoju. Wyciągnęłam największą walizkę i zaczęłam wrzucać
ubrania. Biegałam po całym domu zbierając rzeczy. Gdy miałam już chyba
wszystko zapięłam torbę... No i kilka rzeczy miałam jeszcze wrzuconych
do torebki. Zastanawiało mnie jakim cudem się zmieściłam. Przebrałam się
szybko i zbiegłam na dół. Wyszliśmy, tata zapakował rzeczy do samochodu
i wsiadłam. Pomachałam i założyłam słuchawki... Tym razem podróż się
wlokła w nieskończoność. Gdy wreszcie dojechaliśmy wyszłam wzięłam
torebkę a tata torbę i poszliśmy do pokoju, który tata umówił podczas
podróży, przez telefon. Weszliśmy i odłożyliśmy torby.
- Niedługo cię odwiedzę- tata mnie przytulił.
-
Dobrze. Pa.- wyszedł a ja wyjrzałam przez okno, nie mogłam uwierzyć...
na prawdę tu jestem. Zaczęłam się rozpakowywać, później poszłam do
Prince, był już wieczór. Przesiedziałam z nim z dwie godziny. Po czym
wróciłam i poszłam spać. To był najlepszy dzień w moim życiu !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz