środa, 17 kwietnia 2013

Spełnienie Marzeń

Jak zwykle był kolejny nudny dzień. Ale jednak coś było innego-przeprowadzka. Czasami myślę czemu nie mieszkać sama.Ahh nie wiem ale co mi tam. Pewnie robią mi to na prezent urodzinowy. Dobra wsiadam do auta-myślałam a po chwili usnęłam obudziła mnie moja mama. Powiedziała że byliśmy już na miejscu. Wysiadłam z auta tam zobaczyłam...
piękny domek. Był to nasz domek. Poszłam do swojego pokoju. Wyszłam na balkon a tam zobaczyłam...Robiego. Od razu zbiegłam po schodach. Kiedy nagle zatrzymała mnie mama. Chciałam iść ale mama nic nie mówiła dała mi jakąś kopertę. O tworzyłam i przeczytałam:

To dla ciebie,
Wiemy że go ujrzałaś i tam idziesz,
To jest prezent dla ciebie kupiliśmy go za własne pieniądze,
Nie musisz się niczego obawiać,
Wszystkiego najlepszego z okazji twoich 18 urodziń,
Rodzice.

Pobiegłam do Robiego. Nawet nie wiedziałam o co chodzi. Gdy już tam dotarłam mój najlepszy przyjaciel Rob(bo taką miał ksywkę) powitał mnie serdecznie i zaprowadził na pewną łąkę. Tam moim oczom ukazał się...Cobalt !!!. Przeskoczyłam przez płot i do niego pobiegłam. Koń stanął dęba na przywitanie. W jego oczach było widać radość. Rob powiedział że to nie koniec niespodzianki.
Specjalnie tu zamieszkaliście-powiedział-tam jest stajnia-wziął Cobalta a ja szłam koło niego pełna ciekawości. Przywitała nas pewna kobieta około 40. Na łące zobaczyłam konie. Zaprosiła mnie do boksu. Ale ja nie zostawiłam tam Cobalta. Dałam mu znak a on lęgnął i na niego wsiadłam. Pogalopowałam nad jakieś jezioro. Było blisko koło północy. Przyjechał po mnie Robie. Miał auto i przyczepę.(jest starszy o rok)
Razem pojechaliśmy do stadniny. Odprowadziłam Cobalta do boksu po cichu aby nikt nie usłyszał i go oporządziłam. Następnie udałam się do domku.

//Jessica

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz