Drzwi od autobusu głośno się otwierają. Przyspieszam trochę szarpiąc je.
Wypadam jak szalona i drogą polną biegnę do stajni. Wpadam do domu i
rzucam plecak.
-Jak w szkole? - pyta mama
-Kolejna jedynka z historii i trójka z niemieckiego... - wylatuje już z domu
-No Catnip!!! - wrzeszczy mama , ale mnie już nie ma.
Konie przed chwilą były wpuszczone do boksów. Biegnę i wpadam do bosku
Sunrise. Zasapana odsuwam grzywkę z oczu i przytulam się do konia.
Biegnę do siodlarni po rząd jeździecki i szczotki. Po drodze spotykam
Rose.
-Jak tam wczoraj z Aiszą? - pytam
-Dobrze- uśmiecha się
-Co powiesz na wspólny teren? - pytam
-Nie mam konia...
-Nie ma problemu, weźmiesz Anielską Duszę, mama tak czy siak prosiła, żeby na niej dziś pojeździć.
(Niech dokończy Rose)
//Catnip
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz